(Nie)zastąpiona asystentka

Mam na imię Monika. Krótko po moich osiemnastych urodzinach uległam wypadkowi samochodowemu, wskutek czego mam sparaliżowaną połowę ciała. Jeżdżę na wózku.

Z natury jestem nieśmiała, a po wypadku jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. To był dla mnie bardzo ciężki czas. Po tym, jak zawalił mi się świat nie mogłam poradzić sobie z emocjami. W efekcie miałam depresję i anoreksję.

Trochę to trwało, zanim wszystko sobie poukładałam, ale teraz znowu się uśmiecham. Wróciłam do mojego ulubionego zajęcia, czyli czytania książek. A po wypadku nie mogłam na nie patrzeć. Nie mogłam skupić wzroku na pojedynczej kartce. Na szczęście mam to już za sobą.

Pomogła mi w tym wiara. Zawsze byłam bardzo religijna i regularnie chodziłam do kościoła. Odkąd jeżdżę na wózku nie jest to już jednak takie proste. Nieraz brakuje mi sił na pokonanie drogi w obie strony. Poza tym mój brak pewności siebie sprawia, że wolę mieć przy sobie kogoś, kto w razie czego mi pomoże. Tak na wszelki wypadek.

Jednak zanim kogoś wpuszczę do swojego świata to najpierw muszę się do tego przygotować. Potrzebuję czasu, żeby kogoś polubić, a przynajmniej zaakceptować. Choć w mojej sytuacji i przy obecnym stanie zdrowia poznawanie nowych ludzi jest nieuniknione. Niedawno w mojej przestrzeni pojawiła się Asia, asystentka z Fundacji Sowelo.

Bardzo szybko zaskarbiła sobie moją sympatię. Jest wesoła i bezproblemowa. Jednak na początku naszej współpracy zaznaczyła, że nie uczestniczy w żadnych praktykach religijnych. Nie było to dla mnie problemem, bo zawsze mogłam o to poprosić kogoś z rodziny.

Pewnego razu okazało się, że będę potrzebowała kogoś spoza krewnych, kto będzie mi towarzyszył w ważnej uroczystości religijnej. Wiedziałam, że nie mogę oczekiwać tego od Asi, bo w kontrakcie było to wyraźnie zaznaczone. Jednak zrozpaczona postanowiłam zapytać, co jej zdaniem powinnam w tej sytuacji zrobić? Moja asystentka odpowiedziała, że przecież mogę poprosić o zastępstwo na to wydarzenie. Ucieszyłam się, choć spytałam, czy nie będzie miała mi tego za złe? Zwłaszcza, że za ten czas nie dostanie pieniędzy. Asia uśmiechnęła się tylko i powiedziała, że mogę to potraktować, jak prezent na moje zbliżające się urodziny.

Poszłam za radą Asi i do kościoła pojechałam z panią Krysią, inną asystentką z Fundacji Sowelo. A jeśli chodzi o moje urodziny, to poczułam, że jestem gotowa na kolejny krok. Postanowiłam wyskoczyć na miasto z Asią.

logotyp fundacji sowelo

Projekt współfinansowany ze środków ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych będących w dyspozycji Samorządu Województwa Wielkopolskiego w 2025 roku