Czasem warto powiedzieć: Nie!

Czasem warto powiedzieć: Nie!

Mam na imię Rafał. Od urodzenia jestem zależny od pomocy innych ludzi. Prawdopodobnie błąd w sztuce lekarskiej – jak to się ładnie mówi – przesądził o moim losie i posadził na wózku. Nigdy nie miałem o to do nikogo pretensji, ani żalu. Jestem człowiekiem ugodowym i pogodnym. Mimo wszystko.

Lubię ludzi. Lubię rozmawiać, żartować. Mam opinię gaduły, ale jak inaczej miałbym sobie radzić z myślami i emocjami, które się codziennie cisną do głowy i serca?! Muszę komuś powiedzieć o tym, co mi w duszy gra. Inaczej bym zwariował!

My, ludzie uzależnieni od innych, nauczyliśmy się doceniać każdą sprzyjającą okoliczność, propozycję pomocy, dobre słowo. Jesteśmy tak wdzięczni za wspieranie nas w codziennych obowiązkach, że czasem przymykamy oko na to, co nam nie pasuje. 

Dotyczy to na przykład asystentów i ich pracy. Przez całe moje, już ponad pięćdziesięcioletnie życie przewinęło się sporo opiekunów i asystentów. Przysłanych przez opiekę społeczną, różne fundacje i stowarzyszenia. Dlatego wiem, jak trudno jest trafić na odpowiedniego człowieka. A przynajmniej w moim przypadku tak było. Zawiodłem się wiele razy. W niektóre z moich historii trudno uwierzyć, ale zostałem okradziony, pozostawiony w upale pod domem, mimo że sam nie potrafię się dostać do mieszkania. Jeden z kandydatów na opiekuna nie zdążył nawet wejść do mieszkania, bo był tak pijany, że przewrócił się w drzwiach. Znajomy zniechęcił się do takiej pomocy, ale ja się nie zrażam. Wiadomo, że ludzie są różni. Tak jest przecież wszędzie. Od kiedy współpracuję z Fundacją Sowelo takie sytuacje się nie zdarzają, co nie znaczy, że nie ma zgrzytów.                                                                   

Inna sprawa, że kiedy trafi się na kogoś, kto w miarę poprawnie wykonuje swoje obowiązki, wtedy nie zwraca się uwagi na inne rzeczy. Na przykład punktualność, życzliwość, słowność, itd. Ludzie często boją się zwrócić asystentowi uwagę, żeby się nie obraził i nie zrezygnował. Zwłaszcza, kiedy wiedzą, że mogli gorzej trafić. 

Ja nigdy nie miałem z tym problemu. Mówiłem, co mi nie pasuje i, albo dochodziliśmy do porozumienia, albo się rozstawaliśmy. Z poprzednim asystentem współpracowałem dość długo. Nasze relacje nie były bliskie, ale też nie mogłem mieć większych zastrzeżeń do jego pracy. Jednak z czasem zachowanie mojego asystenta zaczęło się zmieniać, a na horyzoncie pojawiało się coraz więcej punktów zapalnych. Kilka razy umówił się i nie przyszedł, a potem pojawiał się z gotową wymówką lub udawał, że nic się nie stało. W końcu poczuł się tak swobodnie, że zaczął przy mnie palić, czego wcześniej nie robił, a jego prywatne rozmowy przez komórkę były coraz częstsze i dłuższe. Nie mogłem na to pozwolić, bo czułem się lekceważony. Mówiłem mu o tym. Na początku bagatelizował problem, a potem obiecywał, że to już ostatni raz. I tak w kółko. W końcu powiedziałem: Dość! Po szczerej rozmowie ustaliliśmy, że podziękujemy sobie za współpracę. I tak też zrobiliśmy.                                                                                                                                       

Bardzo szybko okazało się, że warto walczyć o  swoje. Od kilku tygodni przychodzi do mnie Tomek z Fundacji Sowelo i już wiem, że to był strzał w dziesiątkę! Od razu się zakumplowaliśmy. Teraz mam przy sobie kogoś, przy kim nie czuję się jak bagaż. Asystenta, który nie tylko zrobi mi zakupy i zabierze na spacer, ale i pogada… tak od serca.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 

logotyp fundacji sowelo

Projekt współfinansowany ze środków ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych będących w dyspozycji Samorządu Województwa Wielkopolskiego w 2025 roku