Asysta wysokich lotów

Nigdy bym nie przypuszczał, że w ciągu zaledwie dwóch dni moje życie może się całkowicie odmienić, a ja poczuję się, jakbym wygrał los na loterii!

Mam na imię Krzysztof i mieszkam w Poznaniu. Od urodzenia mam niepełnosprawność ruchową, więc na co dzień poruszam się na wózku. Jednak to mi nie przeszkadza w prowadzeniu aktywnego życia. Staram się wycisnąć z każdego dnia, ile tylko mogę. Jestem ambitny, lubię stawiać sobie wyzwania, a potem śmiało i konsekwentnie je realizować. Dużo satysfakcji daje mi pokonywanie własnych słabości. 

Jednak do tej pory było coś, co wydawało się poza moim zasięgiem. Czego nie potrafiłem przezwyciężyć. Chodzi o lęk przed lataniem. Do niedawna na samą myśl o podróży samolotem oblewał mnie zimny pot. W końcu, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, życie pokazało, że najważniejsza jest właściwa motywacja.

A wszystko zaczęło się od niby przypadkowej rozmowy w internecie. Tak poznałem Marysię, w której od razu wyczułem bratnią duszę. Długo ze sobą rozmawialiśmy, a rozmowa płynęła swobodnie i naturalnie. Poczułem, jakbym znał ją od lat. Zaiskrzyło! Miałem już pewność, że między nami dzieje się coś wyjątkowego. Zapragnąłem poznać ją osobiście.

Niespodziewanie pojawiły się komplikacje. Okazało się, że na drodze do naszego poznania się stanęła nie tylko odległość, ale przede wszystkim czas. Dosłownie, jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko nam! Marysia mieszkała w Warszawie, ale… za dwa dni miała przeprowadzić się do Londynu! Wiedziałem, że muszę działać natychmiast!

Z pomocą przyszła mi osobista asystentka Asia z Fundacji Sowelo, która pomogła zorganizować lot do stolicy. Na lotnisku skorzystałem także z usług specjalnego serwisu asystującego osobom z niepełnosprawnościami. To było duże udogodnienie, bo przeszedłem przez odprawę bez stresu i dotarłem do samolotu. Dopiero na pokładzie poczułem, jak ciężka próba przede mną, ale nie wahałem się ani przez chwilę. Serce waliło, jak młotem, ale wiedziałem, że nie ma innej drogi. Poza tym moje uczucia do Marysi dodawały mi skrzydeł.

Lot, którego tak się obawiałem, minął zaskakująco gładko i szybko. Kiedy wylądowaliśmy w Warszawie Marysia już na mnie czekała. Nie potrafię opisać wszystkich emocji, które poczułem na jej widok. Dosłownie zaparło mi dech w piersiach! 

Na naszej pierwszej randce wybraliśmy się na spacer po mieście. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Czasem milczeliśmy, a wtedy nasze spojrzenia mówiły więcej, niż słowa. To spotkanie na zawsze zapisało się w mojej pamięci. Mogę śmiało powiedzieć, że odmieniło moje życie. Zwłaszcza, że na pożegnanie usłyszałem od Marysi: Skoro już przełamałeś swój lęk przed lataniem, to teraz zapraszam cię do Londynu.

Nie muszę mówić, że rozpocząłem już przygotowania do tej podróży. Zaczynam nowe życie, pełne nadziei, marzeń i planów, które nagle stały się realne. 

Kiedy teraz o tym myślę, to wciąż nie mogę uwierzyć, że tak szybko się wszystko wydarzyło. Jak i w to, że wszystko poszło, jak po sznurku. Poznanie Marysi, moja decyzja o podróży do Warszawy, pomoc asystentki z Fundacji Sowelo, randka, zaproszenie do Londynu… Więc nie może być mowy o przypadku. To było mi pisane.

Uwielbiam moje nowe życie i widzę przyszłość w jasnych barwach, bo tak mi podpowiada serce.

logotyp fundacji sowelo

Projekt współfinansowany ze środków ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych będących w dyspozycji Samorządu Województwa Wielkopolskiego w 2025 roku